Wieś Krzemienica w pobliżu Łańcuta leży w sąsiedztwie starego koryta Wisłoka. Na jednym z zakoli rzeki, sformowanym w staw z wysepką, stoi kapliczka pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. Została wzniesiona w roku 1875, lecz obecnie w jej wnętrzu znajduje się obraz i figurka Matki Boskiej. Barokowa figura Jana Nepomucena została skradziona w latach 90-tych XX wieku. [źródło, fotografia z lat 60. lub 70. XX wieku]

Po południowej stronie autostrady A4 (...) znajduje się staw, na nim wyspa, a na
niej kapliczka pod wezwaniem JN z datą 1875. Ma formę białego domku z czerwonym blaszanym dachem na
czterech filarach i półokrągłymi łukami. Z jej powstaniem wiążą się dwie ciekawe legendy.
Pierwsza mówi o tym, że dawnymi czasy stała tam karczma. Kiedyś
odbywało się w niej weselisko i zdarzyło się, że jego uczestnicy
w większości nie uszanowali Najświętszego Sakramentu
przewożonego drogą przez kapłana. Z gniewu na grzeszników
zatrzęsła się ziemia i karczmę wraz z ludźmi pochłonęło
zapadlisko. Ocalał na wysepce tylko basista, który na odgłos
dzwonka oznajmiającego przewożenie wiatyku uklęknął (inna wersja
mówi, że to byli państwo młodzi). Druga legenda dotyczy
Władysława Stadnickiego - syna słynnego Łańcuckiego Diabła
Stanisława. Był okrutnikiem i grabieżcą nie gorszym od swego
ojca. Udało się go w końcu ująć i osądzić. W pobliżu Łańcuta
wykonano na winowajcy wyrok i pozbawione głowy ciało wrzucono do
Wisłoka. Rzeka niosła zwłoki pod prąd aż do Krzemienicy i
dopiero tutaj woda wyrzuciła je na brzeg. Władysława pochowano
jako szlachcica i możnowładcę w wirydarzu klasztoru
dominikańskiego w Łańcucie, a w Krzemienicy postawiono
kapliczkę. Stoi ona do dziś w tym samym miejscu, przy starym
korycie rzeki Wisłok, uformowanym obecnie w staw z wysepką...
Dodam, że legenda wiąże się raczej z miejscem, niż z osobą Jana
N., gdyż Diabeł Stadnicki żył w latach ok. 1551-1610, więc jego
syn musiał być stracony długo przed upowszechnieniem się kultu
Jana Nepomucena na tych terenach. W kapliczce obecnie nie ma
figury świętego, została skradziona w latach 90-tych. Jest w niej obraz MB. Jan
był sporych rozmiarów i niezłej klasy rzeźbą, z krucyfiksem w
obu rękach i aureolą, zapewne uszkodzoną, w birecie i typowym
ubiorze ozdobionym zawiązanym pod szyją sznurem i stułą.
Charakter rzeźby - barokowy... [źródło, fotografie]

Poniżej zamieszczam wiersz Walentego Pasierba, ludowego poety z Czarnej, o historii kapliczki na wodzie.
Któż naszych wiosek zbada
uroczyska, pamiątki, nagminne wieści?
Co kryje przeszłość daleka i bliska
co w nich tajemnic się mieści?
W łańcuckiej ziemi, kędy Krzemienica
wioska do Czarnej przytyka,
na małej wyspie wśród stawu kaplica
czarem napawa człowieka.
Gdy w wód przeźroczy słońce się odbija,
a w nocy księżyc z gwiazdami,
zdaje się człeku: w innym świecie żyje,
w przestworzu między duchami.
Jaka historia kryje się w tym dziwie?
Staw, kopiec, na nim kaplica!
Niech nam legenda poniższa opowie,
niech przeszłość odkryje lica.
Gdzie dzisiaj woda, był niegdyś ląd stały,
a na mim stało karczmisko,
tu się wesela odprawiały
i po dwa tygodnie blisko.
Często dzień święty także znieważano
całodziennymi tańcami,
po pańskim łanie tu się pokrzepiano
rozmaitymi trunkami.
Wówczas to karczmy placówką zbawienia
były dla chłopskiej ciemnoty,
dobry, niedobry w nich szukał wytchnienia
w kieliszku znalazł sen złoty.
I w tejże karczmie – siedzibie szatana
Czyjeś wesele huczało,
muzyka szumi od rana do rana,
ledwie już grono dyszało.
Wszyscy zajęci muzyką, zabawą
świat dla nich nie istnieje,
takich nie zajmie już poważna sprawa,
bo im tu dobrze się dzieje.
Wtem słychać dzwonek, kapłan do chorego
jedzie z ostatnią pociechą,
bawiący sobie nic nie robią z tego
pijani szałem, uciechą.
Jednak i w gronie by najgorszych ludzi
znajdzie się dusza poczciwa,
co swym przykładem do cnoty pobudzi,
choć skutek nie zawsze bywa.
Gdy nikt z wesela nie skłoni się Bogu,
wielu bluźnierstwem się słania,
jeden basista wyszedł z karczmy progu
i najwyższemu się kłania.
Wtem nagle rumor…. I krzyk przerażenia
karczma pod ziemię się skrywa
miejsce, gdzie Bóg doznał znieważenia
wód mętna fala zalewa.
Tylko wysepka wśród toni widnieje
Na niej basista z basami,
Jedyny świadek, co się z człekiem dzieje,
gdy idzie grzechu śladami.
Gdy na tej wyspie jak legenda niesie
Jan Nepomucen się zjawia,
lud zajęty trwogą na pamiątkę cudu
kaplicę nową wystawia.
Dziś dziecię idąc z matką do kościoła
gościńcem obok stawiska
zdumione prawie, ciekawie zawoła
Mamo, w tej wodzie, co mieszka?
Przejezdni również ciekawością zdjęci
o powód dzieła pytają,
poezja tutaj swe tryumfy święci,
ach tu się rymy składają.
Dawniej płaczące wierzby ocieniały
kapliczkę pod gontem białą,
w maju zdobioną śpiewy otaczały
pobożną rzeszy nawałą.
Runęły wierzby pod siekier ciosami,
jak zwyczaj dobry przypada,
dzisiaj kaplica zdobna olszynkami,
nikt kwiatów wewnątrz nie składa.
W około stawu ród olszyny młodej
i rosochate wierzbiny
tak przeglądają się w zwierciadle wody
jak dziatek naiwne miny.
W noc księżycową, gdy się obserwuje
pełne poezji zjawisko,
w zadumie świętej człowiek się pasuje
jakby przy Bogu był blisko.
Cudze chwalicie, a nie znacie prawie
pamiątek swojskich w tej dobie,
kaplicę białą w legendarnym stawie
Krzemienico ceń sobie. [źródło]
Mimo niewątpliwego uroku samego położenia kapliczki, nie zdecydowałam się tam bliżej podejść. Zamiast wody zastałam tylko zwały błota. Być może staw jest pogłębiany?
Polecam: Kapliczka na wyspie.
Adnotacja:
- kapliczka ponepomucka;
- lokalizacja: Krzemienica, DK 881 (przed "skrzyżowaniem" z A4), gmina Czarna, powiat łańcucki, województwo podkarpackie;
- data wykonania fotografii: 18.08.2025 r.