Nepomuki z Myczkowa

Zwiedzając Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie, miałam przyjemność porozmawiać dłużej z panem Stanisławem Drozdem, pełniącym rolę kustosza. Przyczynkiem do rozmowy było moje pytanie o jeden z eksponatów muzeum, związany z postacią świętego Jana Nepomucena. 


W trakcie rozmowy uzyskałam wiele informacji na temat kultu świętego Jana Nepomucena na terenie Myczkowa. Pan Drozd opowiedział mi miedzy innymi, że:

Najstarszą kapliczką na terenie Myczkowa jest ta, która stoi przy drodze prowadzącej do Berezki i do Leska na tzw. „bagnie”.
(...) można przypuszczać, że jej istnienie i powstanie jest zwyczajowo związane z oznaczeniem granic i skrzyżowań dróg, ale są to tylko pewne wnioski. Według legendy, którą zanotował w 1936 roku ówczesny nauczyciel w Myczkowie p. Michał Trelka, kapliczka powstała dzięki właścicielce Myczkowa p. Eulalii Zatorskiej (...) Istnienie kapliczki w 1852 roku potwierdzają mapy katastralne.
Właścicielka wsi pani Eulalia Zatorska miała 11 dzieci, lecz żadne z tych nie dochowało się. Mając dwunaste dziecko w intencji by to przynajmniej mogła wychować, kazała postawić kapliczkę. Kapliczkę wystawiono, a narodzone dziecko pani Eulalii było dziedzicem wsi i majątku (Jan Nepomucen Wit Zatorski – późniejszy fundator cerkwi i kościoła). Podczas wojny (I światowej) kapliczkę zupełnie zniszczono, nikt jednak przez dłuższy czas nie myślał o jej odnowieniu, aż ówczesnej właścicielce Myczkowa p. Sorger (notabene Helenie Sorger córce P. Zatorskiego) przyśniło się, że ś. p. Jan Nepomucen Zatorski klęczy w kapliczce i modli się, ale z niezadowoleniem patrzy na ruinę . Pani Sorger kazała więc kapliczkę odnowić, wstawić figurę Pana Jezusa, wazony i świeczniki.
Kapliczka jest murowana z kamienia, ma ścięte boczne narożniki (niewidoczne obecnie – po ostatnim remoncie w latach 1989/90 zostały zatynkowane). Wielokrotnie remontowana również po II wojnie światowej. Wtedy zasadzono koło niej 3 sosny amerykańskie, z których do 1998 roku zachowała się jedna. Właśnie w tym roku w wyniku dużej wichury złamała się i zwaliła na dach kapliczki, ale o dziwo nie uczyniła poważniejszych szkód. W kapliczce znajdowała się figura Jana Nepomucena z 1937 roku wykonana przez rzeźbiarza z Średniej Wsi. [źródło]


Wspomniana rzeźba zastąpiła starszą, która była tam "od zawsze", ale pod wpływem starości rozpadła się w pył. To właśnie przy tej figurze Eulalia Zatorska modliła się o życie i zdrowie dla swojego dziecka. A gdy narodził się syn, na chrzcie otrzymał imiona po świętym Janie Nepomucenie. Rzeźbiarz nazywał się Lewicki - dopowiedział pan Drozd. 
Dotarłam do informacji na temat Bazylego Lewickiego, którego dzieło "Pan Jezus na krzyżu" zdobi kościół w Myczkowie, być może to właśnie on zrobił rzeźbę świętego Jana Nepomucena z kapliczki. [źródło]

We wsi znajdują się dwa kościoły położone obok siebie. Pierwszy z budynków, funkcjonujący dawniej jako cerkiew greckokatolicka Zaśnięcia Matki Bożej z 1899 roku wzniesiony z fundacji Jana Nepomucena Zatorskiego, właściciela tutejszego majątku. Miał on także być używany przez wiernych obrządku łacińskiego, ale prawdopodobnie sprawiało to pewne trudności. Dlatego jej fundator, ówczesny właściciel Myczkowa, Jan Nepomucen Wit Zatorski wybudowany w 1901 roku kościółek przeznaczony od początku dla ludności rzymskokatolickiej. Kościół ten jest pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. [źródło]




Wiele ciekawych informacji na temat obu świątyń można znaleźć na stronach: Cerkiew w Myczkowie i Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Niestety, kościółek był zamknięty i tylko przez dziurkę od klucza mogłam zobaczyć ołtarz (od lewej rzeźby: świętego Jana Nepomucena, Najświętszego Serca Pana Jezusa, świętego Piotra, wyraźna fotografia na stronie nepomuki.pl). 



Dzięki uprzejmości pana Drozda mogłam za to dokładnie przyjrzeć się wizerunkowi świętego Jana Nepomucena na fragmencie chorągwi (lub feretronu), pochodzącym z myczkowieckiego kościoła, a obecnie przechowywanym w magazynie Muzeum Kultury Bojków. Na odwrocie jest umieszczony ciekawy obraz, przedstawiający Matkę Boską z małym Jezusem, trzymającą w ręku książkę.



Przy okazji mogłam zobaczyć podobny eksponat, przedstawiający z jednej strony Serce Matki Bożej, a z drugiej Serce Pana Jezusa.


W Myczowie jest jeszcze jedna kapliczka z rzeźbą świętego Jana Nepomucena (...) na skrzyżowaniu drogi biegnącej z Polańczyka przez Myczków do Leska z drogą na Solinę niedaleko części pól między Myczkowem a Polańczykiem zw. „Sawin”. W miejscu tym dochodziło bardzo często do wypadków drogowych, nawet śmiertelnych. Postanowiono więc ulokować ją w tym miejscu. 
Tak ten fakt odnotowano w sprawozdaniu za 1997 rok: .... została postawiona kapliczka na „krzyżówce”, niech to będzie pamiątka pobytu Ojca św. Jana Pawła II w diecezji a także jego przelotu helikopterem nad Bieszczadami i Soliną oraz Myczkowem i Rapiszką.
Kapliczkę tradycyjnie wykonał Piotr Rafalski przy pomocy mieszkańców wioski. Umieszczono w niej figurę św. Jana Nepomucena z wcześniej odnowionej kapliczki stojącej przy drodze do Berezki na "Bagnie". [źródło]



Pan Stanisław Drozd powiedział mi o planach przeniesienia rzeźby na jej stare miejsce - do kapliczki "Na Bagnie". Nastąpi to w 2020 lub 2021 roku, po przeprowadzonym remoncie drogi. Są już poczynione starania, dotyczące ufundowania rzeźby świętego Krzysztofa, patrona podróżnych, która zajęłaby obecne miejsce świętego Jana Nepomucena.
Przy okazji serdecznie dziękuję kustoszowi Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie, panu Stanisławowi Drozdowi, za udostępnienie eksponatu z magazynu, obszerne wyjaśnienia, ciekawe opowieści i poświęcony mi czas.

Adnotacja:
  • kapliczka domkowa, w której stała rzeźba, obecnie umieszczona w kapliczce słupowej, rzeźba w kościele, chorągiew (feretron);
  • lokalizacja: Myczków, gmina Solina, powiat leski, województwo podkarpackie;
  • data wykonania fotografii: 20 i 24.01.2020 r.;
  • o panu Stanisławie i jego pasji, dzięki której powstało muzeum można przeczytać np. na stronie Moje Bieszczady.

14 komentarzy:

  1. Ta kapliczka wśród tuj wygląda tak jakby tulona była przez tujowe dłonie, bardzo mi się to podoba, jednakoż te tuje wyglądają na usychające.
    Klamka do drzwi kościoła cudnej kowalskiej roboty i to co wkoło dziurki, to nazywa zdaje się szyld, także piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuje tak wyglądają w zimie. Kiedyś sadzono lipy, kasztanowce, dęby, a dziś taka oda na żywotniki.
      Lubię fotografować klamki:)

      Usuń
    2. Żywotniki to też rośliny i to całkiem ładne i to nie ich wina, że ludzie ich "nadużywają", a te tuje na zdjęciu tak pięknie otulają tą kapliczkę.
      Klamki niezwykle piękne bywają :)

      Usuń
    3. Klamki, szyldziki, wszelkie okucia są czasem bardzo wymyślnych kształtów.

      Usuń
    4. W 2 pokojach w naszym mieszkaniu są dość ciekawe, stare mosiężne klamki, oryginalne poniemieckie :)

      Usuń
    5. To nie należy ich wymieniać na nowe.

      Usuń
    6. Dopóki będziemy mieszkać w tym mieszkaniu nie zamierzamy tego robić, drzwi także są stare i one pasują do nich :)

      Usuń
    7. Bardzo dobrze.

      Usuń
  2. Ładny kościół, a dzwonnica jeszcze ładniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno odnowiony.

      Usuń
    2. Dzwony na tej dzwonnicy wspaniale wyeksponowane! Nie każda dzwonnica tak odkrycie pokazuje swoje dzwony, a przecież one są imponujące i piękne :)

      Usuń
    3. Taki rodzaj dzwonnicy nazywa się parawanowym.

      Usuń
  3. I jak? Nepomucen pomógł i wypadkowość na skrzyżowaniu się zmniejszyła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno. Chyba, że zagrożenie stwarzają osoby, takie jak ja, chcące koniecznie sfotografować kapliczkę.

      Usuń

Miło mi, że tu zaglądasz i zostawiasz ślad. Dziękuję:)