Paszyn_Muzeum Sztuki Ludowej

Na stronie nepomuki.pl zamieszczono opis i fotografie rzeźb świętego Jana Nepomucena twórców ludowych z Paszyna: Anny Padoł i Piotra Kożucha. W tej miejscowości od lat trzydziestu funkcjonuje Muzeum Sztuki Ludowej im. Ks. Edwarda Nitki, (...) gdzie z dużym prawdopodobieństwem wśród 3000 eksponatów są jakieś obiekty nepomuckie. [źródło]


 
Z powodu bycia przejazdem, nie zwiedziłam muzeum, było już zamknięte. Mogłam jedynie podziwiać rzeźby, ustawione w formie "witacza".


Kilkadziesiąt lat temu miejscowy proboszcz ks. Edward Nitka zachęcił paszyńskich parafian, by malowali i rzeźbili. Gromadził wykonane przez mieszkańców przedmioty. Kiedy umierał, było ich ponad tysiąc. Dziś zbiory muzealne to ponad 3 tysiące eksponatów. Fenomen paszyński jest zjawiskiem szeroko omawianym w świecie z punktu widzenia historii sztuki ludowej, antropologii i socjologii. - Nie można do tego zjawiska przykładać stricte estetycznej miary, ale widzieć je trzeba szeroko, jako zjawisko niezwykłe, unikalne w skali co najmniej europejskiej, a tego typu muzeum, jak paszyńskie, nie ma nigdzie - mówił podczas otwarcia placówki po renowacji dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu dr Robert Ślusarek. [źródło

 

 

Polecam:

 Adnotacja:

  • rzeźby ludowe świętego Jana Nepomucena;
  • lokalizacja: Paszyn 194, Muzeum Sztuki Ludowej im. Ks. Edwarda Nitki, gmina Chełmiec, powiat nowosądecki, województwo małopolskie;
  • data wykonania fotografii: 15.06.2024 r.

8 komentarzy:

  1. Aha.
    Może to i fenomen, takie zainteresowanie sztuką, ale mało znany. Gdyby nie ta blotka nic bym o Paszynie nie wiedział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale może dotyczyło to osób zainteresowanych tego typu muzeami.

      Usuń
    2. To chyba jest odpowiedź dlaczego to muzeum jest mało znane.
      "-Do Paszyna dalej przyjeżdżają miłośnicy sztuki ludowej?
      -Tak, z całego kraju. Bywają też goście z Niemiec czy Ameryki. Co ciekawe tych pierwszych interesują wyłącznie rzeźby. Nie ma, oczywiście, tłumów. Ta sztuka jest na swój sposób elitarna, dla pasjonatów, koneserów. W ciągu roku, głównie w wakacje, zjawia się zwykle kilkadziesiąt grup, które chcą zobaczyć muzeum. Jeśli tylko mam czas, oprowadzam i opowiadam. Gdy ktoś chce coś kupić, daję namiary na aktywnych twórców.
      -Mieszkańcy Paszyna przychodzą do muzeum?
      -Ludzie we wsi przyzwyczaili się do niego, są dumni, że rozsławia Paszyn, ale rzadko zaglądają. Gdybyśmy z wikariuszem, jako katecheci, nie brali dzieci na wycieczki ze szkoły, to niewielu odwiedzałoby muzeum."
      https://plus.gazetakrakowska.pl/jak-rzezby-wojtkowe-daly-poczatek-muzeum-sztuki-ludowej-w-paszynie-o-niezwyklym-muzeum-opowiada-proboszcz-krzysztof-smoronski/ar/c1-17439541

      Usuń
  2. Znalazłam bardzo ciekawy wywiad w Gazecie Krakowskiej z ks Krzysztofem Smorońskim opiekunem muzeum.
    W wywiedzie jest taka informacja.
    "W Muzeum Sztuki Ludowej imienia księdza Edwarda Nitki w Paszynie obowiązują godziny otwarcia?
    Teoretycznie tak, ale praktycznie trzeba się umawiać. Najlepiej mailem na parafialnej stronie lub telefonicznie. Wtedy jest pewność, że nic nie wejdzie nam w paradę, kiedy ktoś będzie zwiedzał. A trzeba pamiętać, że godzina to minimum, aby wszystko spokojnie zobaczyć i pokontemplować."
    https://plus.gazetakrakowska.pl/jak-rzezby-wojtkowe-daly-poczatek-muzeum-sztuki-ludowej-w-paszynie-o-niezwyklym-muzeum-opowiada-proboszcz-krzysztof-smoronski/ar/c1-17439541
    Ks Krzysztof opowiada jak to się zaczęło.
    "-Ksiądz Edward Nitka mawiał przed laty, że kto rzeźbi, ten jakby się trzy razy modlił. Sądząc po liczbie rzeźb w muzeum, parafianie wzięli sobie mocno jego słowa do serca.
    -Z pewnością, ale nie działo się to od razu. Ksiądz Nitka został tutaj proboszczem w 1957 roku. Paszyn był wtedy ubogą, zacofaną wioską. Do tego stopnia, że sami mieszkańcy nieraz wstydzili się przyznawać, skąd pochodzą. Wielkim problemem było pijaństwo. Ks. Nitka starał się z tym walczyć. A że był gorliwym i charyzmatycznym kapłanem, obdarzonym licznymi pasjami, robił to na różne sposoby i z niemałym sukcesem.
    -Można rzec, że był prekursorem arteterapii, czyli leczenia przez sztukę.
    -To prawda. Jeśli ktoś zajmuje się rzeźbiarstwem czy malarstwem, to musi mieć pewną rękę, nie może sięgać często po wódkę. Musi się skupić, znaleźć czas na to. Przypadek sprawił, że na plebanii u księdza Nitki pojawiał się głuchoniemy brat kościelnego. Wojtek Oleksy, jak wszyscy o nim mówili, miał wtedy jakieś 60 lat i przez większość życia pasał krowy, pomagając czasem w pracach przy kościele. Lubił oglądać obrazy i rzeźby, które nowy proboszcz przywiózł ze sobą do Paszyna. Po pewnym czasie podarował księdzu Nitce nieporadnie wyrzeźbioną przez siebie Matkę Bożą. Figurę, dla lepszego efektu, pokolorował kredkami. Pochwały i drobne „nagrody” tak go zachęciły, że zaczął kolejne dzieła przynosić na plebanię."

    Ciekawe czy są Nepomuceny pośród tych 3000 rzeźb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cytat. Ciekawe historie opisuje. Jeżeli będę przejeżdżać obok, to może mi się uda zobaczyć wnętrze muzeum.

      Usuń
    2. Ksiądz Edward Nitka niezwykły człowiek z wielką charyzmą!
      Muzeum na zdjęciach bardzo ciekawie wygląda, na pewno warto je zobaczyć.

      Usuń
    3. Kiedy dotrę, obejrzę wszystko dokładnie.

      Usuń
    4. Niech ci uda się dotrzeć!

      Usuń

Miło mi, że tu zaglądasz i zostawiasz ślad. Dziękuję:)