W miejscu zwanym czasem Kołaicha, nad źródłem, stoi kapliczka studzienna pod wezwaniem św. Jana Nepomucena, murowana, trzecia z kolei na tym miejscu. Wybudowana już w XXI wieku, zastąpiła również murowaną bieloną kapliczkę z roku 1950, wybudowaną przez ks. Piotra Sadowskiego. Pierwszy obiekt na miejscu to była stara kaplica drewniana z 1847 roku. Wewnątrz zachowana stara figura Jana N. z połowy XIX wieku, która w najstarszej kaplicy stała w przedsionku. [źródło, fotografia rysunku Józefa Smolińskiego, zamieszczonego w książce Z. Glogera "Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce. T. 2", z 1904 roku]
Została zbudowana w 1847 r., znana jest zaś od 1886 r., kiedy to rysunek J. Smolińskiego i swój opis Z. Gloger zamieścił w dziele o budownictwie drewnianym. Była to kaplica p.w. Najświętszej Marii Panny – wewnątrz w ołtarzyku znajdowała się stara kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, a w przedsionku figura św. Jana Nepomucena. Obok stały dwie kapliczki drewniane, które z czasem uległy zniszczeniu. Obraz Matki Boskiej przeniesiono prawdopodobnie do cerkwi w Czartowcu, a wewnątrz pozostał jedynie św. Jan Nepomucen. W 1950 r. rozebrano niszczejąca kaplicę i postawiono nową murowaną. [źródło]
Na tablicy informacyjnej, zawieszonej na kaplicy, przedstawiono jej historię.
Poniżej kilka fotografii najbliższego otoczenia kaplicy.
Polecam:
- kapliczka studzienna pw. świętego Jana Nepomucena;
- lokalizacja: Czartowczyk, Kołaicha, gmina Tyszowce, powiat tomaszowski, województwo lubelskie;
- data wykonania fotografii: 11.05.2020 r.
Drewniana kapliczka była ładna.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak.
UsuńOkolica piękna, bardzo lubię wierzby, a stare mają w sobie coś magicznego.
OdpowiedzUsuńHistoria kapliczki ciekawa, a ta pierwsza drewniana była piękna, ta współczesna jest poprawna. Liczy się jednak to że dla mieszkańców to ważne miejsce.
Ostatnie zdjęcie sielankowe, a ta biedroneczka na kołach, niezwykle ożywia krajobraz.
W starych wierzbach diabeł siedzi.
UsuńOkolica kapliczki wyglądała pięknie, a do tego ta biedroneczka... :)
Biedroneczka niezwykle fotogeniczna jest, a na tym zdjęciu te chmurki, ta trawa, to drzewo i jeszcze słońce opromieniające, uroczo się wszystko skomponowało :)
UsuńA w starych wierzbach to raczej strach z wielkimi oczami siedzi...
UsuńCzasami pamiętam, żeby nie stawiać samochodu zbyt blisko kapliczki, ale zdarza się, że tak mi się podoba ta czerwień na tle krajobrazu, że z przyjemnością fotografuję moje autko.
UsuńDziewięć lat temu (jak ten czas szybko leci) na moim drugim blogu napisałam tekst o wierzbach i diabłach. Miło się czyta teraz tamte komentarze.
Usuńhttps://cudartenka.blogspot.com/2015/03/pan-samochodzik-i-diabelskie-wierzby.html
Pamiętam, że pisałaś kieeeeeeedyś o wierzbach, 2015 rok to już prawie 10 lat...
UsuńJak się ma czerwone autko które tak uroczo ożywia krajobraz, to wiadomo że mus je fotografować!
UsuńTak komentarze miło się czyta, ja też lubię czytać komentarze pod wpisami na moim blogu :) Właśnie wczoraj opublikowałam post o wrocławskiej wiośnie, zapraszam!
UsuńMario, to faktycznie prawie 10 lat.
UsuńCzasami widzę na mapach w Google fotografię kapliczki, a przed nią stoi motocykl. Ktoś tak sobie uwiecznia podróże. Może i ja powinnam tak zacząć:)
Zaraz zajrzę na Twój blog.
Fajny pomysł, fotografia tak bardziej osobista się robi, a twój samochodzik jak już wspomniałam fotogeniczny jest bardzo, doda więc uroku :)
UsuńPomyślę nad tym.
Usuń